“Kluby Polski Związek Kickboxingu” – Walhalla Fight Club, trener Kamil Chłopik
Redakcja PZKB: Styczniowa Grand Prix Polski w Kickboxingu w Mińsku Mazowieckim zainaugurowała cykl krajowych turniejów kickboxerskich pod egidą PZKB. To była już 5 edycja. Jak zawody zmieniały się przez lata, jakie formuły są rozgrywane, jaka jest frekwencja, to impreza dla wszystkich, od dzieci do seniorów?
Kamil Chłopik: Zarówno styczniową Zimową, jak i Letnią Grand Prix Polski planujemy rozgrywać dla wszystkich, począwszy od walk na pałki piankowe dzieci czy toru przeszkód dla najmłodszych po kategorie walk seniorów. Rozgrywane formuły obecnie to walki na piankowe pałki, a także Pointfighting dla wszystkich grup wiekowych oraz Kick Light dla kadetów, juniorów i seniorów. Na ostatnich zawodach pokusiliśmy się również o dodanie Light Contact.Tegoroczna impreza była już 5 GPP pod egidą Polskiego Związku Kickboxingu, pierwszy turniej zorganizowaliśmy w 2020 roku. Wówczas było jeszcze K-1. Później wybuchła pandemia, więc zrezygnowaliśmy z tej formuły, a miało to związek z obostrzeniami dotyczącymi liczby uczestników. Nasz cykl imprez cieszy się dużą popularnością i nie chcemy dodawać już dodatkowych konkurencji, stawiamy na jakość, a nie ilość. Z każdymi zawodami staramy się aby organizacja była coraz lepsza wprowadzając unowocześnienia, w tym roku było to rozbicie imprezy na 2 dni walk. Ogrom pracy i wysiłku również wkłada moja małżonka, która mnie wspiera od samego początku organizacji imprez, jak również zawodnicy, rodzice i przyjaciele klubu. To dzięki nim możemy zorganizować takie imprezy.
Redakcja PZKB: Jaką reprezentację wystawił prowadzony przez Ciebie Walhalla Fight Club?
Kamil Chłopik: Poza kickboxerami stale startującymi w zawodach, głównie chcę sprawdzić osoby debiutujące. Dlatego nie nastawiam się nigdy na wysokie wyniki wszystkich zawodników. Dla debiutantów jest to duża szansa na sprawdzenie się na swoim podwórku zwłaszcza, że nie muszą dojeżdżać i czekać na walki niekiedy cały dzień na sali. Ponad rodzice mogę być z nimi, zwłaszcza jak mówimy o najmłodszych zawodnikach. Oczywiście są osoby, które startują od samego początku GPP, część z nich występuje tylko na naszych zawodach z racji dostępności, a część systematycznie wyjeżdża na zawody rangi Mistrzostw i Pucharów Polski, a GPP traktuje jako formę sprawdzenia sił na początku roku. Reprezentacja klubu to osoby głównie z Mińska Mazowieckiego, ale nie brakuje dojeżdżających niekiedy nawet po 40 km na zajęcia.
Redakcja PZKB: Od kiedy prowadzisz klub kickboxingu i jak doszło do jego powstania?
Kamil Chłopik: Moją pasją od dziecka były sporty walki, a klub kickboxingu prowadzę od 2009 roku. Już na początku czasów liceum stwierdziłem, że moim życiowym celem będzie praca w zawodzie nauczyciela w-f oraz własny klub kickboxingu. Traf chciał, że na wiosnę 2009 zobaczyłem ogłoszenie o kursie instruktora kickboxingu w Lublinie, prowadzony głównie przez trenera Tomasza Mamulskiego. W tym czasie trenowałem jeszcze w mińskim klubie u Mirosława Kaczorka, więc zanim jeszcze zacząłem przymiarki do otwarcia sekcji musiałem przegadać ten temat z trenerem, żeby być fair-play wobec mojego „sensei”. Jak już miałem aprobatę z „góry”, zacząłem rozglądać się za wynajęciem sali w pobliskich szkołach. Udało się dogadać temat z dyrektorem szkoły, w której obecnie pracuję i tak rozpoczęły się zajęcia w niewielkiej salce. Początkowo trenowali głównie znajomi i nieliczni „obcy”. Z roku na rok sekcja zaczynała się rozrastać, nikt jeszcze nie myślał o wyjazdach za większe zawody, dlatego też byliśmy zarejestrowani w PZKB bez możliwości startów.
Redakcja PZKB: Wcześniej najbardziej znanymi, utytułowanymi kickboxerami z Mińska i okolic byli oczywiście Marek Piotrowski, Rafał Jackiewicz, Mirosław Kaczorek, Bartłomiej Bocian. Czy z nimi trenowałeś?
Kamil Chłopik: Oczywiście znane mi są postacie, z każdym z nich mam swoje przeżycia. Mirosław Kaczorek to chyba osoba najbardziej mi bliska, u niego stawiałem pierwsze kroki, na pierwszym treningu byłem w 1992 roku. Do trenera Kaczorka podchodziłem jeszcze 2 razy, w między czasie trenowałem taekwondo u ówczesnego trenera kadry Jacka Łuniewskiego. Trener Kaczorek, którego często wspominam i spotykam, jest wielkim człowiekiem z wielkim sercem i zamiłowaniem do sportów walki, wręcz można powiedzieć, że fanatykiem sportu. W czasie treningów czy wyjazdów zawsze był i jest pomocny, służy dobrą radą i słowem. Do spokrewnionego z Kaczorkiem Marka Piotrowskiego czasami wpadaliśmy na treningi. Zawsze był srogi i wymagający, niestety z Markiem nie byłem tak blisko. Dopiero gdy otworzyłem klub to zapraszałem go na treningi, żeby pokazał swoje umiejętności. Później gdy choroba się rozwijała, jako gościa przy okazji treningów gościnnych np. z Maćkiem Skupińskim, którego również cenię za dokonania i charakter. Rafała Jackiewicza znam od zawsze, nie był na tyle w moim wieku żebyśmy razem trenowali, ani na tyle starszy żebym trenował pod jego skrzydłami. Rafał swego czasu „wpadał” do nas na salę żeby przeprowadzić trening dla zawodników, w późniejszym czasie prowadził systematycznie treningi boksu w Walhalli.
Redakcja PZKB: Od 10 lat organizujesz zawody. Od kiedy klub jest zrzeszony w PZKB? Najważniejszą imprezą były ubiegłoroczne Mistrzostwa Polski Kick Light?
Kamil Chłopik: Początkowo zawody organizowaliśmy pod szyldem innych federacji, ale już jesteśmy na dobrych torach i działamy z PZKB i w tej kwestii nic się już nie zmieni. W PZKB jesteśmy od 2009 roku z kilkuletnią przerwą. Na pewno Mistrzostwa Polski, jakie organizowaliśmy we wrześniu, były zawodami najwyższej krajowej rangi, aczkolwiek najwięcej satysfakcji sprawia nam organizacja Grand Prix. Jest to taka nasza wizytówka i nasz pomysł na cykl imprez tego typu. Mamy swoich sponsorów, poparcie władzy i na tym będziemy się skupiać. Początek stycznia i koniec czerwca – zapraszamy do Mińska Mazowieckiego.
Redakcja PZKB: Gdzie prowadzisz zajęcia? Czy uczestniczą w nich nawet dzieci 3-letnie? Czyli generalnie stawiasz na rozwój najmłodszych?
Kamil Chłopik: Trenujemy prawie w centrum Mińska Mazowieckiego. Nasz lokal ma 200 m2, z czego 150 sala treningowa wyposażona w niezbędny sprzęt oraz maty i ringi. Tu jest serce naszej działalności sportowej. Najmłodsze dzieci jakie uczęszczają na treningi mają 3,5/4 lata. Dzieci mają swój program ćwiczeń w grupie 4-6 lat, uczą się podstawowych technik kickboxingu poprzez gry i zabawy. Od niedawna, co mnie cieszy, możemy przygotowywać maluchy do rywalizacji w nowych formułach jak np. tor przeszkód. Jeśli chodzi o rozwój, nie mam swojej grupy docelowej, każdy przedział wiekowy rządzi się swoimi prawami, osoby zaczynające przygodę z kickboxingiem w naszym klubie mają od 4 do 30 lat. Każdemu trzeba poświęcić czas. Jednakże przyszłością zazwyczaj są najmłodsi, w których trzeba wyrabiać i kreować wizerunek sportowca, pokazywać dobre strony uprawiania kickboxingu, planować tak zajęcia, aby nie były monotonne ani zbyt wyczerpujące, aby nie zniechęcić młodego człowieka do sportu. Początkowo klub był nastawiony jedynie na młodzież i dorosłych, pod tym kontem robiliśmy rekrutację. Z czasem wizje klubu się zmieniły i 7 lat temu utworzyliśmy pierwszą grupę dla dzieci od 7 roku życia i to był strzał w 10! Początkowo grupka była niewielka 4-5 osób, ale wśród nich jedna z najlepszych zawodniczek Marika, która jest z nami zawsze i wszędzie, duszą i sercem. Dzięki niej jestem przekonany, że rozwój dziecka w sporcie to cenny dar i doświadczenie.
Redakcja PZKB: Kto jeszcze prowadzi zajęcia w klubie?
Kamil Chłopik: Zajęcia kickboxingu prowadzi ze mną instruktor PZKB, wychowanek Marka Piotrowskiego – Radosław Sitnicki. Trenuje grupę kadetów na poziomie podstawowym oraz zastępuje mnie lub towarzyszy na wyjazdach na zawody. Ponadto w klubie prężnie działa sekcja MMA prowadzona przez zawodnika Mirka Okińskiego – Kamila Mindę. Zatrudniamy instruktorów gimnastyki i akrobatyki .Duża zasługa w prowadzeniu klubu jest również mojej żony Weroniki, która może na macie nie spędza wiele czasu, ale dzielnie walczy z biurze ze sprawami służbowymi.
Redakcja PZKB: Zainteresowanie kickboxingiem w Mińsku i powiecie mińskim ciągle wzrasta?
Kamil Chłopik: Z pewnością jest coraz większe. Można powiedzieć, że jesteśmy jedynym tego typu klubem w mieście i okolicach, a najbliższym ośrodkiem kickboxingu jest klub ze Stanisławowa prowadziny przez Jacka Keslera. Jednak on stawia na pointfighting, my na walki ciągłe, także nie wchodzimy sobie w drogę, wręcz przeciwnie, utrzymujemy zawsze dobry kontakt. Klub z Dębe Wielkiego KSW TAE prowadzi zajęcia w Sulejówku, więc te 2 miasta to jeden klub, z którym również utrzymujemy dobre relacje.Co roku do mojego klubu trafiają zawodowi żołnierze, którzy przyjeżdżają do jednostki wojskowej w Mińsku Mazowieckim. Dużą promocję kickboxingu odgrywa również wspomniany wcześniej turniej Grand Prix Polski, na który przychodzi bardzo dużo widzów.
Redakcja PZKB: Kto jest dziś kickboxerską wizytówką Walhalla Fight Club i mińskiego kickboxingu?
Kamil Chłopik: Uważam, że jest dwójka czołowych zawodników, kadetów. Wspomniana Marika Morelowska, która powoli wraca do świetności po rehabilitacji stawu kolanowego. Marika trenuje u nas chyba najdłużej z zawodników, od wielu lat nie opuściła żadnej imprezy klubowej, pokazów, obozu, ani prac związanych z klubem. Również Mariki rodzice zawsze nam pomagają, za co wielki szacunek. Kolejną wizytówką klubu jest Aleksander Ruta, wielokrotny Mistrz Polski kadetów młodszych Kick Light i Light Contact. W ubiegłym roku wszystkie pojedynki zakończył przed czasem. Od tego roku zaczyna starty jako kadet starszy, na zawodach GPP stoczył 2 pojedynki, oba wygrał przed czasem, ale doznał kontuzji i nie wyszedł do finału.Na najbliższych Mistrzostwach Polski stawiamy głównie na tę dwójkę zawodników i liczymy na ich miejsce w kadrze narodowej.
Redakcja PZKB: Jakie są Wasze plany startowe na najbliższe miesiące?
Kamil Chłopik: Przede wszystkim kilka debiutów na lidze Warszawska Granda oraz imprezy z cyklu Mistrzostw Polski w Kick Light i Light-Contact w Jarosławiu i Będzinie. Później Bałtów i MP w Light Contact i GPP w Mińsku Mazowieckim jako podsumowanie roku szkoleniowego.
Redakcja PZKB: Jakie są Twoje cele, marzenia, jeśli chodzi o kolejne imprezy rangi Mistrzostw Polski?
Kamil Chłopik: Bardzo mnie cieszy, że Grand Prix Polski jest już marką rozpoznawalną. Z imprezy na imprezę staramy się rozwijać i wprowadzać nowości. Co do marzeń i celów to chyba nie są to Mistrzostwa Polski, aczkolwiek nnigdy nie mówię nie. Zobaczymy jak potoczą się dalej losy, na razie skupiamy się na tych turniejach i klubie. Mam ambicję GPP stała się cykliczną imprezą międzynarodową i w tym kierunku będziemy kierować nasze działania.
Redakcja PZKB: Na koniec – o sobie, o zamiłowaniu do kickboxingu.
Kamil Chłopik: Wzięło się chyba jak u większości w tamtych czasach z filmów karate z Brucee Lee. Jako małolat chciałem trenować sporty walki, trochę klubów też zwiedziłem. Początkowo była to sekcja Mirosława Kaczorka. Po kilku latach sensei wyjechał, więc z racji dostępności zacząłem trenować taekwondo ITF. Chwilę trenowałem karate kyokushin, a nastepnie mój pierwotny trener otworzył ponownie klub, był to już kickboxing, gdzie równiesz szkolił się Rafał Jackiewicz, a zajęcia prowadził Marek Piotrowski. Zdobywałem swoje umiejętności, zdawałem poszczególne egzaminy na stopnie uczniowskie m.in. w 2007 roku uzyskałem 1 stopień mistrzowski z ramienia PZKB, co było dla mnie ogromnym sukcesem. W między czasie skończyłem studia na AWF w Białej Podlaskiej pisząc pracę m.in. z zakesu kickboxingu i taekwondo. W 2009 roku ukończyłem kurs instruktora Kickboxingu i otworzyłem własny klub kickboxingu. W 2012 roku uzyskałem stopień II DAN, a w 2021 – III stopień mistrzowski DAN w kickboxingu. Ostatnim osiągnięciem w tej dziedzinie był ukończony pozytywnie kurs trenera II klasy w 2022 roku.