– Moja kategoria wagowa była bardzo wyrównana, a ja wygrywałam już z najlepszymi zawodniczkami z -52kg, więc wiedziałam, że zwycięstwo w Mistrzostwach Europy Juniorek jest w zasięgu – mówi Kinga Klimczak, srebrna medalistka turnieju w Tallinnie.
Od marca do czerwca judoczka klubu Praesidium Wrocław zdobyła w Pucharze Europy Juniorów złoto w Podgoricy, srebro w Kownie i brąz w Berlinie.
– Zdecydowanie jechałam do Estonii po medal. Często na zawodach pierwsza walka jest dla mnie najcięższa, ponieważ muszę dobrze wejść w turniej. Pojedynek z Bułgarką Denitsą Georgievą był bardzo wymagający, trwał ponad 9 minut. Musiałam się ogromnie zmotywować aby doprowadzić go do końca. Mam jednak taki organizm, że kiedy już po skrajnym zmęczeniu wypoczęłam przed kolejną walką, w kolejnych biło mi się bardzo dobrze – powiedziała Kinga Klimczak.
W kolejnych pojedynkach podopieczna trenerów Patryka Jamińskiego (klub) i Janusza Piechny (kadra narodowa) wygrała w ćwierćfinale z Węgierką Lucą Mamirą i półfinale z Włoszką Micaelą Sciacovelli. Węgierka to była Mistrzyni Świata Kadetek, a zawodniczka z Italii – numer 1 w rankingu i brązowa medalistka ubiegłorocznych MŚJ.
– Każdą walkę wygrywałam w inny sposób, pierwszą na kary, w ćwierćfinale rzuciłam na waza-ari, a w półfinale zwyciężyłam w parterze – trzymanie. Ze wszystkimi zawodniczkami, poza Bułgarką, spotykałam się już na zawodach i campach, więc znałam je całkiem dobrze – przyznała wrocławianka.
W finale Kinga Klimczak spotkała się z Serbką Nikoliną Nisavić, z którą przegrała 2 lata temu w Pucharze Europy Juniorów w Banja Luce.
– Mój poziom sportowy i styl walki bardzo zmienił się przez 2 lata. Wtedy czułam jej dużą dominację fizyczną, a teraz w finale od początku czułam, że walka jest zdecydowanie do wygrania i dobrze się układa. Niestety błąd zaważył na tym, że i tym razem jej uległam – dodała reprezentantka Polski.
Za 3 tygodnie Kingę Klimczak czeka jeszcze jeden bardzo ważny start, a będą to MŚ Juniorów w Duszanbe.
– W tym roku kończę wiek juniorki, więc w MŚ chcę zaprezentować się z jak najlepszej strony i również przywieźć medal. Mam niedosyt po walce finałowej ME, co daje mi jeszcze większą motywacje, aby na MŚ stanąć na najwyższym stopniu podium – stwierdziła Kinga Klimczak.