
Plan na rewanż jest inny niż na Legionowo w zeszłym roku? W sumie planu na tamtą walkę nie poznaliśmy…
Krzysztof Zimnoch: No właśnie, nie zdążyłem go pokazać. Muszę przepuszczać jego ataki i boksować tak, by trzymać go na dystans. Spodziewam się, że on będzie chciał we mnie wbiegać i robić dużo szumu, zadawać dużo ciosów. Ja muszę tych uderzeń unikać i robić swoje. Taki jest plan – boksować lewym prostym, uważać na jego prawy bity nad ręką i lewy sierpowy. Taktyka tak naprawdę jest prosta, trzeba ją tylko umiejętnie zrealizować.
Rozmawiając z tobą teraz można odnieść wrażenie, że zmieniłeś się mentalnie w stosunku do pierwszej walki. Wtedy sprawiałeś wrażenie kogoś bardziej zamkniętego…
Krzysztof Zimnoch: To chyba lepiej?
Absolutnie, czuć, że jest ci lżej na duszy…
Krzysztof Zimnoch: Bo czuję się pewnie, robimy dobre rzeczy na treningach, jestem pewny siebie. Dużo sparuję, dużo zmieniło się u mnie, jeśli chodzi o wydolność. Przede wszystkim sparingi dają mi pewność, że wejdę do ringu i będę wiedział co robić. Tych sparingów jest teraz dużo więcej niż było wcześniej. Żeby się rozwijać, trzeba się uczyć nowych rzeczy, a gdzie można się lepiej nauczyć niż w ringu? Wiadomo, że potrzebne są też ćwiczenia techniczne, ale jeśli czegoś nie przerobisz na sparingu, to trudno to będzie zrobić w walce.
Masz sparingpartnerów przypominających stylem Mollo?
Krzysztof Zimnoch: Tak, ale nie są to znani pięściarze, więc nie będę mówił o nazwiskach. Ja nawet nie pamiętam ich nazwisk. Spotykamy się na sali „siemano, cześć” i do roboty! Efekty zobaczycie 25 lutego w Szczecinie!
Już tylko trzy tygodnie pozostały do rewanżowej walki Krzysztofa Zimnocha (20-1-1, 13 KO) z Mikem Mollo (21-6-1, 13 KO). Polak pierwszą walkę z „Bezlitosnym” przegrał już w pierwszej rundzie przez nokaut, jednak teraz zapowiada, że obraz pojedynku będzie całkowicie odmienny.
źródło: babilonpromotion.pl