– Medal Grand Slam w Baku był w moim zasięgu, ale cóż, pozostał spory niedosyt – mówi Aleksandra Kaleta (-52kg), która zajęła 5 miejsce w prestiżowych zawodach. To jej kolejny dobry występ po 7 lokacie w Mistrzostwach Świata w Taszkencie.
– 5 miejscem w Gramd Slam w Azerbejdżanie potwierdziłam, że potrafię rywalizować z czołówką światowego judo, lecz mogło być jeszcze lepiej. W walce o brązowy medal za szybko chciałam przejść do dźwigni. Niestety okazało się, że zawodniczka z Uzbekistanu jeszcze nie była w parterze – powiedziała Aleksandra Kaleta po porażce z Sitą Kadamboevą.
We wcześniejszych pojedynkach reprezentantka Polski wygrała z Meksykanką Pauliną Martinez i Niemką Maschą Ballhaus, a w ćwierćfinale przegrała z Uzbeczką Diyorą Keldiyorovą.
– Obie walki wygrałam przez tani otoshi. Tym razem walka z Niemką okazała się dużo trudniejsza niż podczas Mistrzostw Świata. Była dobrze przygotowana taktycznie na rywalizację ze mną. Na tych zawodach już czułam duże zmęczeni, już nie miałam tej świeżości, co na MŚ w Uzbekistanie – powiedziała brązowa medalistka MŚ Juniorek z 2018 roku.
W rankingu światowym kategorii -52kg Aleksandra Kaleta awansowała z 18 na 16 pozycję. Nowa liderką została Diyora Keldiyorova, która wygrała zawody w Baku.
– W Grand Slam do tej pory zdobyłam jeden brąz i 2-krotnie sklasyfikowana zostałam na 5 lokacie. A co najbliższych planów treningowo-startowych, wezmę udział w campie w Tokio, a po nim występ na zawodach Masters w Jerozolimie – dodała zawodniczka UKS Judo Wolbrom.
Siódmy w Grand Slam w Baku był Paweł Drzymał (-81kg).