
Paweł Pawlak (16-4-1) domaga się rewanżu z Adrianem Błeszyńskim (9-3-1) i nie można się mu dziwić po tak dobrym występie. Łodzianin w trzeciej rundzie zastopował Filipa Tomczaka (7-2). Wszystko na to wskazuje, że już w październiku doczekamy się drugiego starcia z 'Aresem’, a w stawce oczywiście pas mistrzowski.
Tomczak pierwszym z ciosów wstrząsnął rywalem. Mimo wszystko nie wykorzystał okazji i wylądował na plecach. Walka wróciłą do stójki, a w niej Pawlak wyprowadzał kopnięcia na tułów, a następnie kończył ciosem. Ex zawodnik UFC jeszcze w tej odsłonie dwukrotnie sprowadził przeciwnika do parteru.
W drugiej rundzie Pawlak nie zamierzał ryzykować, bo szybko i dość łatwo sprowadzał już zmęczonego przeciwnika. Ponad 4 minuty dominacji, a co ważna duża praca łokciami z góry. Pawlak wchodzi na dosiad, a kończy zza plecami. W ostatniej odsłonie Tomczak ruszył szukając sierpowego, ale równie szybko wylądował w parterze w niedogodnej pozycji. Paweł Pawlak był aktywny, ale tym razem z taką intensywnością, że sędzia musiał wkroczyć!