
Bruno Azevedo: „Zdobędę pas i zostanę dominatorem. Zapamiętajcie moje słowa”
Podczas gali XTB KSW 102 w Radomiu do okrągłej klatki wejdzie ponownie pochodzący z Brazylii Bruno Azevedo.
Bilety w sprzedaży na eBilet.pl
Bruno Azevedo jest doświadczonym fighterem, który rywalizuje w zawodowym MMA od roku 2008. W tym czasie stoczył 25 pojedynków i 21 z nich wygrał. Popularny „Macaco” jest czarnym pasem brazylijskiego jiu-jitsu, co świetnie wykorzystuje w swoich walkach. Aż siedemnaście pojedynków wygrał przed czasem, piętnaście z nich zwyciężył przez poddania, a osiem razy tryumfował już w pierwszej rundzie.

– Moja rodzina pochodzi ze stolicy Brazylii – mówi Azevedo. – W 2014 roku przeniosłem się do Rio de Janeiro. Tam mieszkałem przez 6-7 lat. Potem przeniosłem się do Niemiec i tam mieszkałem bardzo długo. Teraz żyję między Niemcami a Tajlandią. Od 10 lat przebywam z dala od rodziny. Teraz moja ekipa jest moją rodziną. Wszyscy nazywają mnie „Macaco”, co oznacza „Małpa”. Dostałem ten pseudonim, gdy zacząłem trenować capoeirę, bo poruszałem się jak małpa.
Azevedo udanie zadebiutował w KSW w sierpniu tego roku. Podczas gali KSW 97 zwyciężył przez poddanie z Oleksiim Polishchukiem i zdobył bonus za najlepsze skończenie wieczoru. Teraz stanie przed szansą zdobycia mistrzowskiego pasa KSW. W pojedynku o tytuł wagi koguciej zmierzy się z byłym czempionem, a dziś numer jeden rankingu, Sebastianem Przybyszem.
– Oglądałem kilka walk Sebastiana – przyznaje Bruno. – Jest wyższy ode mnie. Nie jestem pewien, ale chyba walczy z pozycji klasycznej, chociaż ostatnio bił się w pozycji mańkuta. Lubi utrzymywać walkę w stójce. Ma charakter. Nigdy nie został znokautowany. To niebezpieczny gość i były mistrz KSW. Zostawia serce w klatce. Muszę go szanować, ale wierzę też w siebie. To będzie bardzo ciekawa walka.
Azevedo większość konfrontacji stoczył w Brazylii, ale bił się też w Rosji, Tajlandii i Korei Południowej. Przed wejściem do KSW rywalizował pod skrzydłami takich organizacji jak Shooto Brazil, One Championship, Road FC czy XFC, w której wywalczył pas mistrzowski wagi muszej.
– Myślę, że jestem na innym poziomie niż Sebastian – mówi Bruno. – Wierzę, że jestem u szczytu kariery. Moim zdaniem nikt mnie teraz nie pokona. Pokonywałem już większych i silniejszych zawodników. Mam więcej doświadczenia. Nie ma znaczenia w jaki sposób z nim wygram. Zrobię to, co będzie trzeba, żeby zwyciężyć. Chcę zostać mistrzem. Bycie mistrzem, to nie tylko posiadanie pasa, ale też odpowiednie nastawienie mentalne. Idę na wojnę i będę gotowy na wszystko. Nie chodzi tylko o pas, ale o chwalę. Udowodnię, że na to zasługuję, a potem zostanę dominatorem. I to na długo. Zapamiętajcie moje słowa.
Do pojedynku Bruno Azevedo z Sebastianem Przybyszem dojdzie 25 stycznia w hali widowiskowo-sportowej Radomskiego Centrum Sportu.