Tuż przed samą galę KSW 37: Circus of Pain nagłe wypadnięcie z niej pojedynku pomiędzy Maciejem Jewtuszko i Yasubeyem Enomoto, spowodowało, że na karcie wydarzenia pojawiła się zupełnie nowa walka. Zmierzą się w niej znani polskiej publiczności Robert Radomski i David Zawada.
Robert Radomski swoją przygodę z zawodowym MMA rozpoczął w roku 2009 i w debiucie bardzo szybko, bo już w pierwszej rundzie, zmusił do poddania swojego rywala. Kolejne dwa pojedynki zakończyły się bardzo podobnie, również w pierwszych rundach i również przez poddania. Po pięciu zawodowych zwycięstwach przyszedł czas na pierwszą porażkę, a po niej na kolejne wygrane. W roku 2011 Robert trafił do największej polskie organizacji MMA i podczas gali KSW Extra 2: President Cup pokonał Wandersona Silvę. Następne boje Radomskiego toczone były w innych organizacjach, gdzie zawodnik z Katowic odnotował aż pięć kolejnych zwycięstw i tylko jedną porażkę. Po tych tryumfach przyszła pora na ponowne występy dla KSW. Powrót do organizacji okazał się niestety nieudany i Radomski musiał uznać wyższość Rafała Błachuty. Po porażce przyszła pora na zwycięstwo i tak podczas gali KSW 29: Reload, Robert pokonał Mateusza Piskorza. W swoim ostatnim pojedynku, po wyrównanym boju fighter z Katowic przegrał z Rafałem Moksem. Dziś Radomski wraca do klatki KSW, by udowodnić, że ostatnia porażka nie osłabiła w nim woli walki i zwyciężania.
David Zawada wszedł do zawodowego świata MMA nieco później niż Robert Radomski, bo w roku 2011, jednak od tego czasu stoczył jedynie jedną walkę mniej niż jego najbliższych przeciwnik. Doświadczenie zatem obaj fighterzy mają prawie równe. Zavada podobnie jak Radomski, rozpoczął swoją karierę z przytupem. Debiutancką walkę wygrał przez nokaut w rundzie pierwszej, a drugie starcie zakończył równie szybko, ale przez poddanie. Z pięciu kolejnych pojedynków tylko jeden zakończył się na kartach sędziowski, a aż trzy szybkimi nokautami w początkowej fazie walki. W roku 2013 przyszedł czas na pierwszą przegraną, ale kolejne dwie walki pokazały, że „Sagat” dalej dobrze czuje się nokautując swoich przeciwników. Zwycięstwa doprowadziły Davida do największej polskiej organizacji, gdzie podczas gali KSW 29: Reload zmierzył się z Borysem Mańkowski, musiał jednak uznać jego wyższość w tej walce. Po tej porażce Zawada dopisał kolejne dwa nokauty do swojego rekordu i ponownie spróbował sił w KSW. Tym razem również trafił na mocnego rywala, którym był Kamil Szymuszowski i po zaciętym boju ostatecznie przegrał na kartach sędziowskich. W swojej ostatnie walce David raz jeszcze udowodnił, że szybkie nokautowanie przeciwników, jest tym, co lubi robić najbardziej w klatkach MMA. Dziś Zawada po raz trzeci wraca do KSW żeby zdobyć swoje pierwszy zwycięstwo w największej polskiej organizacji MMA.
Podczas dzisiejszej gali w Tauron Arenie obaj fighterzy będą chcieli udowodnić, że ich ostatnie porażki w KSW były jedynie wypadkami przy pracy. Który z zawodników wyjdzie z tego starcia obronną ręką? Przekonamy się już niebawem.