
– Dzięki dodaniu pasa WBC do stawki ta walka nabrała jeszcze więcej na znaczeniu. To wielka szansa, dzięki temu mogę zostać jednym z najlepszych polskich pięściarzy w historii – mówi Krzysztof Głowacki (31-1, 19 KO), który jutro w Rydze spotka się z Mairisem Briedisem (25-1, 18 KO) w walce o pasy mistrzowskie WBC i WBO wagi junior ciężkiej. Polak będzie bronił tytułu WBO, zaś pas WBC jest wakujący.
– Zrobię wszystko żeby tylko wygrać ten pojedynek i przywieźć pasy mistrzowskie do Polski. Mój kumpel z sali Krzysztof Włodarczyk przez lata był mistrzem WBC, teraz pora więc, by ten pas powrócił na swoje miejsce – kontynuował „Główka”.
– Briedis to bardzo dobry, wyszkolony i silny bokser. Ja jednak koncentruję się wyłącznie na swoich mocnych stronach. Nie zwykłem mówić za dużo o rywalach, to nie w moim stylu. Walka na wyjeździe nie stanowi dla mnie problemu, tym bardziej, że wielu moich rodaków zasiądzie na trybunach i będzie mnie dopingować. Jest moja dziewczyna, mój brat i wielu znajomych z Wałcza. Briedis jest tu prawdziwym bohaterem, atmosfera będzie gorąca, ale nie zwracam na takie rzeczy większej uwagi – kontynuował były i obecny champion WBO w limicie 90,7 kilograma.