Już tylko zapaśnicy w stylu klasycznym pozostali w rywalizacji na mistrzostwach Europy w Zagrzebiu. Sobota będzie ostatnim dniem, w którym odbędą się eliminacje w poszczególnych wagach.
W tym ostatnim dniu na matę wyjdzie czterech reprezentantów Polski, którzy będą mieli okazję w dobrym stylu zakończyć rywalizację i awansować do niedzielnych walk medalowych:
– Michał Tracz (-60kg) – Tracz zacznie od 1/8 finału, gdzie czeka na zwycięzcę rywalizacji pomiędzy Ukraińcem Viktorem Petrykiem a Serbem Georgiim Tibilovem. Triumfator tego pojedynku trafi z kolei do ćwierćfinału i zmierzy się z kimś z trójki Melkamu Fetene (Izrael)/Pridon Abduladze (Gruzja)/Razvan Arnaut (Rumunia). Żaden z zawodników w tej ćwiartce nie powinien być tutaj wyraźnym faworytem, więc sprawa awansu do półfinału jest otwarta;
– Roman Pacurkowski (-67kg) – trudne zadanie stoi za to przed Romanem Pacurkowskim. Polak zmierzy się bowiem z wicemistrzem olimpijskim, Ukraińcem Parvizem Nasibovem i to już w 1/16 finału. Ewentualne zwycięstwo da mu pojedynek z Chorwatem Luką Ivanciciem. Najpierw jednak przed nim nie lada zadanie pokonania medalisty olimpijskiego;
– Kamil Czarnecki (-72kg) – Kamil zacznie zawody od 1/8 finału i pojedynku ze Szwajcarem Michaelem Portmannem. Młody Szwajcar nie ma na ten moment zbyt wielu sukcesów, więc przed nieco bardziej doświadczonym Polakiem pojawia się szansa na awans do ćwierćfinału. Tam spotkałby się z Czechem Jakubem Bieleszem lub Francuzem Ibrahimem Ghanemem. Ghanem to piąty zawodnik mistrzostw świata i to on będzie tutaj faworytem tej części drabinki;
– Gerard Kurniczak (-97kg) – Ostatni z naszych reprezentantów wystartuje w 1/16 finału, gdzie po drugiej stronie stanie Grek Laokratis Kesidis. Zwycięzca tego starcia będzie miał nietypowe zadanie – walkę z Węgrem Tamasem Levaiem. Levai jest o tyle ciekawym przypadkiem, że rok temu zdobył medal mistrzostw świata, ale w kategorii wagowej o 15 kilogramów lżejszej. Teraz nabrał masy i z powodzeniem zaczyna sobie radzić w kategorii do 97 kilogramów;
Miejmy nadzieję, że dzięki klasykom będziemy jeszcze mieli emocje w ciągu dwóch ostatnich dni mistrzostw.