Sylwia “TURBO Mała” Juśkiewicz
To starcie było przystawką przed główną walką wieczoru na gali LFN “IRA”. I trzeba przyznać, że głównie za sprawą Sylwii Juśkiewicz, było to danie niezwykle smakowite. Sylwię czekała nie lada przeprawa, gdyż jej przeciwniczka jawiła się jako niebezpieczna fighterka, która w swoich dotychczasowych bojach wychodziła zwycięsko przed czasem. Mimo to pojedynek nie zaczął się od szczególnie ostrożnego badania sił i możliwości rywalek, byliśmy świadkami raczej zdecydowanych wymian. Była to próba sił, która od pierwszych sekund miała dać odpowiedź, która z zawodniczek osiągnie przewagę i udowodni, że ten dzień należy do niej. Bardzo szybko okazało się, że tym dominatorem jest Polka. Skutecznie zaczęła okopywać nogi Brazylijki, popisywała się również celnymi seriami ciosów na twarz. Jednak starała się “nie podpalać”, nawet gdy rywalka była naruszona, Sylwia trzymała się planu, nie rzucała się do szaleńczych ataków, spokojnie realizowała swoją taktykę. Taktykę, która przynosiła jej wiele cennych punktów, a ponadto mocno osłabiała Manoele Matos. Juśkiewicz natomiast bardzo umiejętnie rozkładając siły zachowywała rozsądek w swoich poczynaniach. Tyle, że Sylwia znana jest ze swojego efektownego i agresywnego stylu walki, zatem i nie zabrakło miejsca na jej słynny i imponujący superman punch. Po jednym z ataków zawodniczka z gorącej Brazylii padła na deski, nasza rodaczka dopadła jej w dwóch susach, i zaczęła okładać ją ciosam z góry. Jednak Mantos udowodniła, że nie wzięła się w klatkoringu LFN z przypadku, będąc w trudnej sytuacji wczepiła się w nogę Juśkiewicz, i zagroziła jej niebezpieczną skrętówką. Przez dłuższą chwilę to myśliwy stał się zwierzyną. Tyle, że miało to miejsce tylko raz na przestrzeni całej walki. Polka uwolniła się z tarapatów niemal równo z gongiem kończącym pierwszą odsłonę walki. W kolejnych dwóch rundach dominacja i przewaga Juśkiewicz była bezapelacyjna. Świetnie poruszała się na nogach, była szybka i dynamiczna, zadawała ciosy i kopnięcia na wielu płaszczyznach. Straszyła silnym prawym sierpowym, nadal konsekwentnie okopywała nogi. Na tle ospałej Brazylijki wydawała się być podwójnie nakręcona, jak na turbo doładowaniu. Tego dnia jej przydomek “Mała” można było śmiało wzbogacić by brzmiał “Turbo Mała”. I te jej turbo okraszone licznymi kombinacjami i efektownymi akcjami oglądało się z prawdziwą przyjemnością. Już w październiku Sylwię czeka wymagające wyzwanie, czyli udział w turnieju federacji RIZIN w wadze atomowej. Przy takiej formie Juśkiewicz może tam wiele zdziałać, pokazać prawdziwą siłę polskiego MMA w żeńskim wydaniu. Tymczasem na LFN “IRA” Sylwia “Turbo Mała” Juśkiewicz odniosła zasłużone i zdecydowane zwycięstwo na punkty. Gratulujemy!