Kamil Szeremeta (21-0, 5 KO) znokautował Oscara Cortesa (27-5, 14 KO) w swojej pierwszej walce w Stanach Zjednoczonych.
Zakontraktowany na 8. rund pojedynek potrwał niespełna dwie.
Szeremeta już w pierwszej odsłonie posłał rywala na deski lewym sierpowym jednak ten zdołał dotrwać do gongu kończącego rundę. Kolejnej już nie przetrwał, najpierw Polak trafił mocnym over-handem, a następnie dobił jeszcze kilkoma ciosami.
Meksykanin pomimo próby, nie dał rady się podnieść na czas i po chwili sędzia definitywnie zakończył pojedynek.
Poziom rywala obiektywnie nie był najwyższy, natomiast moim zdaniem Kamil właśnie takiej walki potrzebował. Pewnego, mocnego zwycięstwa w debiucie w kultowej Madison Square Garden, które podbuduje go psychicznie i pozwoli przedstawić się na amerykańskim rynku z dobrej strony.