Trener kadry narodowej w zapasach kobiet Krzysztof Ołenczyn podsumowuje kończący sie rok
– Panie trenerze, kończy się rok 2016. Najważniejszy dla reprezentacji kobiet był oczywiście start na Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. Z pewnością z tego występu zarówno Pan jak i wszyscy sympatycy zapasów w naszym kraju możemy być zadowoleni, brązowy medal wywalczyła bowiem Monika Michalik. To ogromny sukces.
– Zdecydowanie tak. Takie było nasze zadanie na igrzyskach – zdobycie medalu olimpijskiego i ta sztuka nam się udała. Cały czteroletni okres przygotowań można uznać za pozytywnie zakończony.
– Czy całe przygotowania do najważniejszej imprezy czterolecia przebiegały zgodnie z planem, tak jak założył to sobie sztab szkoleniowy?
– W tak długim czasie zawsze wydarzą się jakieś niespodziewne sytuacje, ale generalnie można powiedzieć, że zrealizowaliśmy założony plan przygotowań. Podsumowanie startu w Rio już było, Ministerstwo Sportu i Turystki bardzo pozytywnie oceniło nasz występ. Mamy medal i z tego należy się cieszyć. Zawody w Rio pokazały, że medale na igrzyskach zdobywa się piekielnie trudno. Tym bardziej cieszy, że w gronie polskich medalistów znalazła się Monika Michalik.
– To prawda. Dzięki temu nasza dyscyplina może liczyć na odpowiednie finansowanie w kolejnym cyklu olimpijskim. Przez najbliższe cztery lata możemy spokojnie trenować i przygotowywać się do Tokio. Miejmy nadzieję, że w Kraju Kwitnącej Wiśni będzie jeszcze lepiej. Po każdych igrzysjkach olimpijskich następuje zmaina warty. W zapasach kobiet również?
– Cztery lata to spory okres czasu. Zostają praktycznie wszystkie dziewczyny oprócz Agnieszki Wieszczek-Kordus. Reszta jest w grze. Mamy dobre zaplecze. Jest sporo młodych, obiecujących zawodniczek, które miały sukcesy w młodszych kategoriach wiekowych. Na pewno za cztery lata będą liczyły się w kwalifikacjach olimpijskich.
– Jaką ma Pan koncepcję na start naszych zawodniczek na najważniejszych zawodach rangi mistrzowskiej w 2017?
– Na pewno damy szansę wielu młodszym zawodniczkom. Już jest wyłoniona grupa kilku zawodniczek w każdej kategorii, które będą brały udział w turniejach międzynarodowych. Pierwszy rok poświęcimy na wyselekcjonowanie ścisłej grupy, która później będzie rywalizowała o medale Mistrzostw Świata i Europy. Generalnie pierwszy rok po igrzyskach jest zawsze spokojny, możemy pozwolić sobie na eksperymenty i sprawdzenie większej liczby zapaśniczek.
– W Brazyli debiutował Pan w roli trenera kadry narodowej. To na pewno duże przeżycie, ale i duży bagaż doświadczeń, który może pomóc w dalszej pracy z kadrą.
– Zdecydowanie tak. Dużo się nauczyłem przez ten okres blisko czterech lat od kiedy jestem trenerem seniorek. Udało mi się w pracy z kadrą zebrać sporo doświadczeń i myślę ze z pomocą Polskiego Związku Zapaśniczego możemy osiągnąć jeszcze więcej.
– Czy u młodszych kadrowiczek widzi Pan taki potencjał, żeby te dziewczęta w Tokio nie tylko startowały, ale odegrały znaczące role?
– Jest klika naprawdę dobrych dziewczyn. Między innymi Aleksandra Wólczyńska, Natalia Strzałka, jest bardzo młoda jeszcze Ewelina Ciunek. Ponadto Katarzyna Mądrowska, Paula Kozłow czy Agnieszka Król. Jeżeli nadal będą sumiennie pracować, to mają szansę na spektakularne wyniki.