
Wydaje się, że Marcin Tybura (18-6) wykorzystał ostatnią szansę jaką dostał od największej organizacji na świecie! Nasz czołowy ciężki przerwał passę dwóch przegranych z rzędu i mógł cieszyć się z piątego triumfu w klatce UFC. 34-latek jednogłośną decyzją sędziów (30-27×2, 30-29) wygrał z Sergey’em Spivakiem (10-1), dla którego była to druga przegrana w amerykańskim gigancie.
Marcin szukał obszernego sierpa. Polak tak jak zapowiadał zamierzał już na wstępie ruszyć do przodu. Tak też było, ale Spivak zaraz odpowiadał dłuższą serią. Tybura zdobył obalenie i przez dłuższy czas pracował łokciami z góry. W końcówce nasz reprezentant przyśpieszył i tym samym tylko podkreślił do kogo należało to 5-minut.
W drugiej rundzie Tybura ponownie atakował prostym, a dodatkowo szukał wysokiego kopnięcia, ale bez rezultatu. 34-latek próbował obalić, ale walka przeniosła się do siatki, gdzie pracował kolanami. Przy drugiej próbie dość szczęśliwie wojownik pochodzący z Uniejowa znalazł się u góry w parterze. Do tego w końcówce był zza plecami i mógł do jeszcze polować nad duszeniem.
Trzecia odsłona zaczęła się najlepiej dla Spivaka na tle całego pojedynku. Reprezentant Mołdawii próbował zaskoczyć serią ciosów i dobrze bronił się przed następną próbą sprowadzenia. Ostatecznie Marcin dopiął swego i do końca pojedynku podkreślił swoje zwycięstwo następnymi łokciami.
źródło: sporty-walki.org