
Dobry trener zawsze jest cenie. Piotr Leonarczyk po prawie 28 letniej pracy w Poznaniu zmienił barwy klubowe. Od stycznia Leonarczyk stał się głównym szkoleniowcem odbudowującą swoją siłę, Unii Swarzędz.
– Nie było to dla mnie łatwe pożegnanie się z Sobieskim, w którym zaczynałem swoją karierę i w której zostałem trenerem. Sporo zawdzięczam temu klubowi i ludziom w nim pracującym. Propozycja pracy w Swarzędzu była dla mnie trochę zaskakująca, ale po głębokim namyśle zdecydowałem się na taki ruch. Z racji tego, że pozostałem też w sztabie szkoleniowym reprezentacji Polski kadetów, dlatego niektóre nasze zgrupowania czy turnieje odbywać się będą na obiektach Sobieskiego. Dzięki temu więzów z
byłym klubem do końca nie zrywam – mówi szkoleniowiec.
W nowym klubie Leonarczyk został głównym trenerem. Między innymi będzie pracować z najbardziej utytułowanym swarzędzaninem, Sebastianem Nowickim, który ma już na koncie mistrzostwo Polski juniorów. Szlifowanie talentu tego zawodnika będzie jednym z głównym zadań nowego szkoleniowca.
– W Unii tworzy się naprawdę silna ekipa trenerska. Będę współpracował z Grzegorzem Mazurkiem, który dotychczas był głównym trenerem i jest szefem sekcji zapasów Unii. W młodszych grupach pracować będą Norbert Nogaj i Arkadiusz Kordus. Sądzę, że Swarzędz ma sporą szansę na wychowanie kolejnych zdolnych zapaśników. Zrobię wszystko, żeby tak się stało – kończy nowy trener Unii Swarzędz.
Wiele wskazuje, że zatrudnienie Piotra Leonarczyka to początek budowy silnego zapaśniczego klubu w Swarzędzu. Wróble na dachach ćwierkają bowiem o kolejnych spektakularnych transferach Unii. Do klubu mają dołączyć nowi zawodnicy. Być może klub zmontuje na tyle silny skład, że w niedalekiej przyszłości wystartuje w rozgrywkach Krajowej Ligi Zapaśniczej.
Z kart historii przypomnijmy, że najsłynniejszą zapaśniczą postacią Unii jest olimpijczyk z Helsinek (1952) Zdzisław Schneider, który był swego czasu trzynastokrotnym mistrzem Polski i startował w obu stylach. Nestor i najbardziej zasłużony członek klubu z racji podeszłego wieku i zdrowia ograniczył swoje kontakty z klubem.
Waldek Zawołowicz/ PZZ