
Dominik Cinal – brązowy medalista Mistrzostw Europy 2024 w K-1 Rules
Dominik Cinal (Paco Team Mysłowice) zdobył brązowy medal podczas Mistrzostw Europy WAKO, które pod koniec 2024 roku odbyły się w Atenach. Reprezentant Polski startował w K-1 Rules w kategorii -75kg i jednocześnie wywalczył awans na Igrzyska Sportów Nieolimpijskich The World Games w chińskim Chengdu (7-17 sierpnia).
Redakcja PZKB: Brązowy medal ubiegłorocznych ME w greckiej stolicy sprawił satysfakcję czy odczuwasz niedosyt?
Dominik Cinal: Oczywiście, że jestem zadowolony, bo medal jest sukcesem. Zwłaszcza, że wcześniej borykałem się z kontuzją, przeszedłem dwie operacje i w takiej sytuacji nie wiadomo, co się jeszcze wydarzy. A czy mogły być więcej? Może i tak, ale nie będę narzekał z podium Mistrzostw Europy. O więcej postaram się w tym roku podczas kolejnych zawodów pod auspicjami WAKO, tj. The World Games w Chinach i Mistrzostw Świata w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Redakcja PZKB: O jakich operacjach wspominasz?
Dominik Cinal: Niestety, konieczne były zabiegi operacyjne prawego barku w 2022 i 2023 roku. Pierwsza operacja miała miejsce w Gliwicach i nie byłem z niej zadowolony. Z kolei drugą przeprowadził wybitny specjalista chirurgii artroskopowej barku, dr Roman Brzóska w Bielsku-Białej. Dopiero po niej czułem, że wszystko znowu jest w porządku. Mogłem ponownie normalnie funkcjonować.
Redakcja PZKB: Co wiedziałeś o rywalach z turniejowej drabinki ME, tzn. o pierwszym zawodniku, Greku Theofilosowi Parotsidisowi i potencjalnych kolejnych?
Dominik Cinal: Startowałem wcześniej w Mistrzostwach Świata i Pucharach Świata, ale akurat tych zawodników nie znałem. Mogłem bazować na materiałach filmowych zamieszczonych w internecie. Oczywiście, miałem też inne informacje, między innymi miejsce w rankingu światowym WAKO.
Redakcja PZKB: W ostatnich sezonach startowałeś – od górnego limitu – w kategoriach wagowych -86kg, -81kg, -75kg. Dlaczego w Atenach startowałeś w tym najniższym?
Dominik Cinal: Kategorię -81kg uważam za najmocniejszą, poza tym wielu wysokich zawodników, mierzących po 190 cm i więcej, zbija właśnie do niej. Uznałem, że większe szanse na bardzo dobry wynik będę miał w wadze -75kg. Bardzo ważnym czynnikiem mobilizującym była możliwość awansu z Mistrzostw Europy na The World Games. Z trenerami reprezentacji Witoldem Kostką i Łukaszem Rabalskim uznaliśmy, że jestem w stanie podołać zadaniu. Co ciekawe, na Igrzyskach Sportów Nieolimpijskich będą tylko trzy wagi z K-1 Rules: -63,5kg, -75kg i +91kg.
Redakcja PZKB: W Mistrzostwach Polski 2024 w podwarszawskim Węgrowie zdobył Pan złoty medal w K-1 -75kg, pokonując w finale Dawida Sieka (KS Sporty Walki Piła).
Dominik Cinal: Pamiętam, że dość ciężko robiło mi się wagę na MP. Po drugiej operacji barku było już znacznie lepiej z formą sportową. Poza tym miałem już swój patent na utrzymanie wagi. Wstawałem o 5 rano i wskakiwałem do wanny z gorącą wody, schodziło 2-2,5 kg i mogłem pójść na oficjalne ważenie.
Redakcja PZKB: Jak wyglądał inauguracyjny pojedynek?
Dominik Cinal: Reprezentant Grecji nie okazał się wybitnym kickboxerem. To była dość łatwa walka, ale nie mogę powiedzieć, iż wszystko szło gładko. Miał trochę niewygodny styl i wiedział o co chodzi w K-1. Ale wygrałem pewnie na punkty.
Redakcja PZKB: Ćwierćfinałowym rywalem, czyli w walce o medal był Czech Viktor Beran.
Dominik Cinal: To dobry i mocno bijący zawodnik. Pojedynek miał wyrównany przebieg, a szalę zwycięstwa na swoją korzyść przesądziłem w 3 rundzie. Złapałem luz i zacząłem częściej trafiać. To już wyszła pewność siebie i moc mentalna. Szedłem do przodu i zwyciężyłem.
Redakcja PZKB: Co przesądziło o półfinałowej porażce z Izraelczykiem Osaidem Jodahem?
Dominik Cinal: To kickboxer numer jeden w rankingu, przewyższający mnie wzrostem. Stoczyliśmy dobrą walkę. W pierwszej i drugiej rundzie wygrywałem, niestety w pewnym momencie trzeciej punkty wskoczyły przy nazwisku rywala. To sprawiło, że zmienił się przebieg rywalizacji, Izraelczyk nie dążył już do klinczu. Nastąpiło długie oczekiwanie na werdykt: jeden sędzia punktował dla mnie, drugi dla Osaida Jodaha, a trzeci nie wskazał zwycięzcy. Musieliśmy czekać, a dopiero po 2-3 minutach usłyszałem, że nie wystąpią w finale. Szkoda, ponieważ walka od początku miała kontrowersyjny przebieg. I było mega blisko, by wygrać. Czasem potrzebny jest łut sportowego szczęścia. A Izraelczyk nie został Mistrzem Europy, przegrał finał 1:2.
Redakcja PZKB: Cel został osiągnięty jeśli chodzi o kwalifikację do The World Games?
Dominik Cinal: Tak, cel spełniony, chociaż wolałbym pojechać do Chin jako Mistrz Europy. 24 lutego skończę 25 lat i to dobry czas, aby pokazać się z bardzo dobrej strony w kadrze narodowej Polskiego Związku Kickboxingu.
Redakcja PZKB: Jak wyglądała Twoja droga po medal ME?
Dominik Cinal: Będąc dzieckiem uczęszczałem na treningi sanda, a mając 14 lat przeniosłem się do Absortio Rybnik, gdzie trenowałem muay thai i K-1. Tutaj też pracuję jako trener, moje serce bije dla K-1. W wieku 18 lat zacząłem trenować u Witolda Kostki w Paco Team Mysłowice. Chciałem się rozwijać w kickboxingu, dlatego szukałem nowych wyzwań. Będąc na treningu u Kamila Jenela spotkałem Witolda Kostkę. Zgodził się, aby w barwach jego klubu startowałem w Mistrzostwach Polski PZKB, ale pod warunkiem, że będę też przyjeżdżał na treningi. W okresie przygotowawczym jeżdżę regularnie do Mysłowic, mimo że w obie strony z domu w mieście Czerwionce-Leszczynach mam 110 kilometrów.
Redakcja PZKB: Zdarzyło się na MP K-1 w 2023 roku, że walczyłeś w -86kg.
Dominik Cinal: Wtedy ważyłem sporo więcej, w okolicach 90 kg, dlatego startowałem w -86kg. Nie było szans na rywalizowanie w – jak wspomniałem – najmocniejszej -81kg, a tym bardziej na zbijanie do -75kg. W finale przegrałem z Karolem Łasiewickim (Fight Academy Ostrołęka), ale miałem możliwość pojechać na Puchar Świata do Budapesztu. I cóż się okazało, na tydzień przed zawodami wypadł mi bark. A mimo to pojechałem na Węgry i nawet wygrałem pierwszą walkę. Teraz bym już tego nie powtórzył, gdyż nie było to odpowiedzialne.
Z wypadającymi barkami u kickboxerów to jest tak, że wiele osób ustawia go z powrotem w stawie i wraca do sportu.
Redakcja PZKB: W tamtym roku w MP powalczyłeś skutecznie w Low Kicku -81kg, wygrywając o złoto w Piotrkowie Trybunalskim z Fabio Di-lalla (Uczniowski Klub Sportowy Armia Polkowice).
Dominik Cinal: Potrzebny był mi start kontrolny, ale nie w -75kg, lecz w -81kg. Fabio jest doświadczonym zawodnikiem, jednak wygrałem 3:0.
Redakcja PZKB: Czym dla Ciebie są Igrzyska The World Games?
Dominik Cinal: Pewnego rodzaju spełnieniem sportowych ambicji w amatorskim kickboxingu, choć nie uważam za uprawnione nazywanie amatorami profesjonalnie trenujących zawodników. The World Games to Igrzyska Sportów Nieolimpijskich, więc dla nas najważniejsze zawody. Nic nie komu już nie muszę udowadniać, lecz cisnę sam dla siebie.
Redakcja PZKB: O medale powalczą kickboxerki i kickboxerzy w K-1 i Pointfightingu, łącznie rozdanych zostanie 12 kompletów medali.
Dominik Cinal: Żałuję, że z naszej fajnej paczki nikomu więcej nie udało się zakwalifikować do turnieju w Chengdu. A co do wyboru formuł, w mojej opinii jest ich za dużo w kickboxingu. Postawiłbym na jedną twardą i drugą miękką.
Redakcja PZKB: Plan przygotowań do turnieju w Azji?
Dominik Cinal: Zacząłem od gali One Punch w Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie pokonałem przez TKO w 3. rundzie Maicona Kobayashiego. Wystartuję w Mistrzostwach Polski w -75kg i Pucharze Świata -81kg. A jesienią Mistrzostwa Świata w Abu Dhabi. Ponad 3 lata temu zadebiutowałem w MŚ w Low Kicku i zająłem miejsca 5-8. Po bardzo dobrej walce z Rosjaninem, stoczyłem dużo słabszą z Estończykiem.