17 wygranych i 17 porażek to bilans walk naszych reprezentantów w Mistrzostwach Świata w Baku. Najlepiej powalczył Damian Szwarnowiecki (-81kg), który odniósł 4 zwycięstwa i zajął 5 miejsce. – Widać postępy i światełko w tunelu, ale to dotyczy tylko judoków, którzy zaufali trenerowi kadry Mirosławowi Błachnio – mówi Jacek Zawadka, prezes Polskiego Związku Judo.
– Byłem na ostatnich 4 turniejach rangi Mistrzostw Świata i Europy i uważam, że zawody w Azerbejdżanie – mimo braku medalu – były najlepsze w wykonaniu polskich judoków. Reprezentanci, którzy dostosowali się do zasad i zaufali trenerowi Mirosławowi Błachnio i zaangażowali się w trening, pokazali, że warto z nimi pracować i inwestować w ich przyszłość. Ale jest niestety także grupa osób, która nie podjęła na 100 proc współpracy ze szkoleniowcem kadry. Jest jeden selekcjoner główny reprezentacji i to on ustala zasady działań w drużynie narodowej. Innych zasad nie będzie – powiedział Jacek Zawadka.
Najbliżej podium był Damian Szwarnowiecki (-81kg), który pokonał 4 rywali, w tym Mistrza Olimpijskiego z Rio de Janeiro Rosjanina Khalmurzaeva. Przegrał 2 pojedynki, w tym o brązowy krążek.
– Wyraźny postęp poczynił Damian Szwarnowiecki, a jestem zadowolony także np. z Michała Bartusika (-73kg) czy Rafała Kozłowskiego (-90kg), który wygrał 2 walki w Baku, a przegrał po bardzo wyrównanym boju z byłym wicemistrzem świata Węgrem Tothem. Rafał ma w sobie niesamowitą sportową złość i chęć doskonalenia, żeby za rok być w światowym topie. Pomimo porażki, Wiktor Mrówczyński (-73kg) nieźle powalczył z medalistą MŚ Scvortovem. Jestem przekonany, że ciężka praca i odpowiednie podejście do całych przygotowań sprawią, że nasi zawodnicy i zawodniczki będą wygrywać takie trudne potyczki z rywalami ze światowej czołówki. W Mistrzostwach Europy – Tel Aviv 2018 – w podobnym składzie liczbowym mieliśmy tylko 4 wygrane walki. Tutaj bilans jest remisowy 17-17, choć brakuje powtarzalności w postaci sukcesu, jaki odniosła rok temu Agata Ozdoba-Błach (-63kg) zdobywając brązowy medal MŚ. W Baku nie biła się źle, mogła wygrać z Austriaczką Unterwurzacher, były ataki z jej strony, ale niestety jej przygotowania indywidualne jak widać nie przyniosły efektu – mówił prezes Polskiego Związku Judo.
Jacek Zawadka odniósł się także do występu innych Biało-Czerwonych. Większość z nich przegrywała z rywalami wyżej notowanymi w rankingu światowym.
– Piotr Kuczera, porównując z poprzednimi seniorskim MŚ i ME, pokazał się z dobrej strony, choć tylko 1 wygrana. W jego drugiej walce z Gantulgą z Mongolii niezbyt dobre było sędziowanie, bowiem przeciwnik mógł dostać karę, która zakończyłaby rywalizację, zaś w dogrywce można było ocenić dla Piotra rzut na wazari.
Niestety nie wszyscy zawodnicy byli obecni na wszystkich zgrupowaniach kadry, a czasem wymówki były bardzo pokrętne i w rezultacie zaszkodziły tym poszczególnym reprezentantom, którzy nie wykonali 100 proc. pracy na obozach kadry. Albo ktoś dostosuje się do planu pracy trenera Mirosława Błachnio i walczy w reprezentacji Polski, albo niech zastanowi się czy chce być w kadrze – powiedział.
Do 1/8 finału Mistrzostw Świata w Baku doszli Agata Perenc -52kg, Paula Kułaga -78kg, Rafał Kozłowski -90kg oraz Maciej Sarnacki +100kg.
– Każde nasz zwycięstwo w turnieju mistrzowskim to 200 punktów do rankingu olimpijskiego, czyli tyle co za 2 wygrane zawody European Open. Największym zwycięzcą jest Damian Szwarnowiecki, ale inni też znacząco wzbogacili konto punktowe w walce o wyjazd na Igrzyska Olimpijskie Tokio 2020. Mamy jako reprezentacja sporo punktów w kwalifikacjach olimpijskich, a czas pracuje na naszą korzyść. Kolejny start mamy zaplanowany w październiku w Meksyku, po Mistrzostwach Polski – podsumował Jacek Zawadka.