– Jestem w bardzo dobrej formie, a na turnieju czułem się swobodnie – mówi Szymon Szulik (-66kg), złoty medalista Pucharu Europy Kadetów w Bielsku-Białej. Po zawodach trenował tam na campie. Już może rozpocząć przygotowania stricte do Mistrzostw Europy i Świata.
– Wiedziałem, że mam kwalifikację na imprezy mistrzowskie, więc nie czułem żadnej presji. Walczyłem „u siebie”, przyjechała cała moja rodzina żeby mnie wspierać, co dodawało mi dodatkowej energii – powiedział Szymon Szulik, któremu kibicowali rodzice, brat Dawid (reprezentant Polski juniorów), dziewczyna, koledzy i koleżanki z klubu, trenerzy klubowi.
Judoka Polonii Rybnik zdobył drugie złoto w PE w tym roku, poprzednio zwyciężył w Zagrzebiu. Z kolei brąz wywalczył w Teplicach.
– Pod względem obsady, turniej w Bielsku-Białej był podobny do tego w Chorwacji. Czuję, że osiągnąłem wysoką dyspozycję, chociaż mam jeszcze dużo elementów do poprawy, głównie techniczno-taktycznych. I nad tym będę pracował w klubie i na BPS-ach z trenerami kadry. Jeszcze jest sporo czasu do imprez mistrzowskich – dodał Szymon Szulik.
W zawodach międzynarodowych na południu Polski wygrał z Serbem Vukasinem Sokiciem, Szwedem Narekiem Vardanianem, Węgrem Szabolcsem Kissem, Azerem Jasurem Ibadlim, zaś w półfinale i finale z Gruzinami, odpowiednio Giorgim Givinishvilim (walka blisko 11-minutowa) i Mate Gvelesianim.
– Wcześniej walczyłem z Givinishvilim 2 razy, przegrałem na kartki. Jest bardzo silnym i męczącym zawodnikiem. Taktyka od pierwszego pojedynku się nie zmieniła. Chodziło o znalezienie odpowiedniego momentu do rzutu.
Szymon Szulik za wcześniejszą porażkę zrewanżował się także Azerowi Ibadliemu. – Ze wszystkich tegorocznych rywali ujemny bilans mam tylko z Uzbekiem Telmanovem, ale z nim mógłbym się spotkać dopiero w sierpniu na Mistrzostwach Świata w Zagrzebiu – przyznał reprezentant Polski.