Wiktoria Chołuj wyszarpała bilet do Paryża. W końcu nasza reprezentantka wyrównała rachunki z Czeszką Adelą Hanzlickową i to w walce, która decydowała o tym, która nich pojedzie na igrzyska do Paryża. Takiego scenariusza nie napisałby sam mistrz horrorów, Alfred Hitchcock.
Polka jak zwykle do pojedynku podeszła nieziemsko skoncentrowana. Białogardzianka wygrywa pierwszą rundę 1:0, lecz na początku drugiej po jednej z akcji zostaje skontrowana i tylko nadludzkimi siłami wychodzi z pozycji zagrożonej. Czeszka już była w ogródku już witała się z gąską prowadząc 2:1 i patrząc rozpaczliwie na arbitra czy odklepie plecy. Jednak po chwili to Polka przechodzi do ataku, za który otrzymuje 3 zwycięskie punkty. Gong i koniec walki. Wielka radość i łzy radości polskiej wojowniczki. Dla takich chwil warto żyć. Brawo Wiktoria!
Nasza olimpijka w pojedynku kwalifikacyjnym pewnie zwyciężyła przez przewagę techniczną trzykrotną wicemistrzynię Europy, reprezentantkę Izraela – Ilanę Kratysh. W ćwierćfinale nasza tygrysica udzieliła surowej lekcji mocnej Węgierce Noemi Szabados, którą ograła przed czasem do zera.
Wielkie gratulacje dla naszej zawodniczki oraz jej trenerów. Dziękujemy za pokaz wielkiej woli walki i charakteru prawdziwej wojowniczki.