– Mamy dużo zawodników w czołówce europejskiej, ale żal, iż nie udało się wykorzystać ani jednej szansy na zdobycie medalu – mówi trener główny naszej reprezentacji Mirosław Błachnio po Igrzyskach i Mistrzostwach Europy w Mińsku.
5 pozycje na Białorusi zajęły Agata Perenc (-52kg), Karolina Tałach (-63kg) i Daria Pogorzelec (-70kg), a na 7 lokatach sklasyfikowani zostali Karolina Pieńkowska (-52kg), Anna Borowska (-57kg), Agata Ozdoba-Błach (-63kg) i Maciej Sarnacki (+100kg).
– To był turniej straconych szans medalowych. Agata Perenc i Daria Pogorzelec prowadziły w walkach o brązowe krążki na waza-ari, ale niestety przegrały. Również z przebiegu pojedynku nie wynikało, aby Karolina Tałach była gorszą zawodniczką, a jednak została pokonana. Daria i Karolina wywalczyły kwalifikacje na sierpniowe Mistrzostwa Świata w Tokio – powiedział Mirosław Błachnio.
Szkoleniowiec kadry narodowej podkreślił, że bardzo cieszy 7 miejsc w pierwszej siódemce ME, co oznacza, że liczna grupa Polaków znajduje się w czołówce europejskiej.
– Z drugiej strony bardzo niepokoi, że wszystkie walki o medale zostały przegrane i nie udało się wykorzystać ani jednej szansy na zdobycie medalu. Nie tracimy jednak czasu i już na miejscu w Mińsku rozpoczęliśmy treningi przygotowujące do zbliżających się MŚ, co dla zawodników było nowością i wymagało dużej mobilizacji z ich strony. Czeka nas mnóstwo pracy i nie mamy jednego dnia do stracenia – dodał trener reprezentacji.
Mirosław Błachnio przyznał, że wyniki uzyskane w Mińsku są potwierdzeniem dużego potencjału naszych judoków, którzy otrząsnęli się jako cała grupa po nieudanych zeszłorocznych ME w Tel Avivie.
– Jestem przekonany, że sztab szkoleniowy prowadzi zawodników w dobrym kierunku. Konsekwencją takiej analizy powinno być 100-procentowe podporządkowanie się i pełna realizacja przygotowań kadrowych. Zawodnicy są dorośli i muszą podjąć właściwe decyzje, ponieważ czas biegnie nieubłaganie i za kilka tygodni może już nie być możliwości wejścia do rozpędzonego pociągu-shinkansen pędzącego do IO w Tokio. Nasi judocy nie udźwignęli presji w Mińsku, ale ich porażki nie mają podłoża w słabszych umiejętnościach czy gorszym przygotowaniu do startu – powiedział.
Biało-Czerwoni walczyli też w turnieju drużynowym, ale niestety przegrali z Serbią 3:4 i nie awansowali do ćwierćfinału. – Na pochwałę zasługują Daria Pogorzelec i Wiktor Mrówczyński, którzy szybko i zdecydowanie wygrali swoje walki, zaś pozostali walczący tego dnia zawodnicy zawiedli i przegrali z niżej notowanymi rywalami.