SPONSORZY
  • krex
  • energo
  • tlo-msz1200-1038x576

 

  1. Home
  2. Judo
  3. Sebastian Jezierzański: Celuję w strefę medalową
Sebastian Jezierzański: Celuję w strefę medalową

Sebastian Jezierzański: Celuję w strefę medalową

0
0

Mimo że Sebastian Jezierzański jest na poziomie reprezentacyjnym od wielu lat, to będą dopiero trzecie mistrzostwa świata, na których wystąpi. Wszystko przez bardzo trudną rywalizację w kraju, która teraz nieco się zmieniła. O tej rywalizacji, o podejściu do mistrzostw oraz o marzeniach olimpijskich opowiada nam tuż przed startem stylu wolnego na mistrzostwach świata w Belgradzie.

Jakub Kazula: Dopiero drugi raz wystąpi pan na mistrzostwach świata w swojej docelowej kategorii wagowej (86 kg – przyp. JK), a trzeci raz w ogóle. Czy to sprawia, że mimo lat doświadczenia wyjazd na światową imprezę wciąż robi na panu duże wrażenie?

Sebastian Jezierzański: Mistrzostwa świata to zawsze duża impreza, w tym roku zdecydowanie najważniejsza dla każdego zawodnika, dlatego cieszę się, że mogę pojechać do Belgradu i rywalizować na najwyższym poziomie. Mam nadzieję się odkuć po ubiegłorocznych, nieudanych dla mnie mistrzostwach, szczególnie że w tym roku moja forma jest znacznie lepsza. Mam medal mistrzostw Europy, medal na memoriale Ziółkowskiego – wszystko idzie w dobrym kierunku.

Jak przebiegły ostatnie przygotowania między memoriałem Ziółkowskiego a mistrzostwami świata?

S.J.: Było parę pomniejszych urazów, zresztą to jest u mnie trochę norma, bo często mi te małe kontuzje przeszkadzają, ale jestem do tego przyzwyczajony i daję sobie radę – powinno być dobrze.

Czy medal mistrzostw Europy, pierwszy w karierze, to sygnał, że wszystko idzie w dobrym kierunku?

 S.J.: Dokładnie tak. Wszystko idzie tak jak powinno – medal mistrzostw Europy już jest, więc teraz wypadałoby… no może nie wypadałoby, ale chciałbym bardzo dołożyć miejsce na podium na mistrzostwach świata. 

Czy te mistrzostwa są tylko dużym i ważnym przystankiem na drodze do kolejnych, będących kwalifikacją olimpijską, czy jednak są celem samym w sobie, do którego podchodzi się w sposób szczególny?

 S.J.: Mimo wszystko impreza sezonu to impreza sezonu, ale na pewno bardzo dużo myślę o tych przyszłorocznych, które faktycznie będą ważniejsze. W tym roku szykuję najlepszą formę sezonu,  a za rok ma być forma życia, żeby powalczyć o Paryż. Niemniej mam nadzieję, że i w Belgradzie zaprezentuję się z bardzo dobrej strony.

Długo rywalizował pan w swojej kategorii wagowej ze Zbigniewem Baranowskim, który już chyba na stałe zmienił kategorię na wyższą. Czy to dla pana oznacza pewien spokój w kontekście rywalizacji w kraju, czy jednak sam musi pan teraz oglądać się za siebie na kolejnych zapaśników w kolejce?

S.J.: Jest to trochę inna sytuacja na pewno. Zdecydowanie czuję się teraz krajowym liderem tej kategorii, ale młodzi nie śpią – jest Czarek Sadowski, jest Krzysiu Sadowik, Filip Rogut. Oni mnie gonią i wchodzą w najlepszy okres w sporcie, ja już się troszkę starzeje, ale bardzo dobrze mieć kogoś za sobą, z kim można rywalizować. Bycie samemu w kategorii może wyjść nawet na gorsze, a zdrowa rywalizacja podnosi poziom. Tak jak było wcześniej – Zbyszek Baranowski, Radek Marcinkiewicz i ja. Wszyscy się wzajemnie podciągaliśmy i była ta dyscyplina zachowana.

Czy w związku z tym, że przez lata to pan był tym goniącym, teraz ma już pan wiedzę, jak odeprzeć ataki młodzieży? 

 S.J.: Tak, dokładnie tak jest. Ja jestem seniorem na międzynarodowym poziomie już prawie dziesięć lat, mam za sobą wiele turniejów, zgrupowań zagranicznych, współpracowałem z wieloma trenerami – spryt i doświadczenie wyniesione z tych wszystkich lat pomaga w walce z młodymi.

Mimo prawie dziesięciu lat na poziomie reprezentacyjnym, tylko raz miał pan okazję bezpośrednio rywalizować o igrzysk olimpijskie. Czy w związku z tym na drodze do Paryża jest pan podwójnie zmotywowany?

 S.J.: Motywacja jest na pewno ogromna, bo wiem gdzieś tam z tyłu głowy, że to raczej moja ostatnia szansa na igrzyska. Nie będę tu niczego kalkulował, to jest jedyny cel i zrobię wszystko, żeby się tam dostać.

Skoro to ostatnia szansa na igrzyska, to jest nieco łatwiej wiedząc, że trzeba na nie czekać trochę krócej, niż zazwyczaj?

 S.J.: Tak, co prawda po igrzyskach w Tokio nie miałem żadnych myśli o końcu kariery, bo było zdecydowanie za wcześnie, ale wiedząc, że do Paryża było wtedy tylko trzy lata na pewno jest nieco łatwiej. Zobaczymy jak to będzie wyglądało, może jeszcze rok czy dwa po tym Paryżu powalczę, a jak się będę dobrze czuł to może jednak i kolejne igrzyska? Kto wie, ale to wszystko się okaże.

Czy ma pan jakiś konkretny cel na te mistrzostwa świata?

 S.J.: Na pewno każdy celuje w strefę medalową, ja byłbym zadowolony z tego samego, nawet gdyby się udało zdobyć piąte miejsce to byłby dobry prognostyk, bo za rok pierwsza piątka zdobywa kwalifikację olimpijską. Dlatego gdzieś tam właśnie w te okolice celuję.

Czego życzyć Sebastianowi Jezierzańskiemu przed mistrzostwami?

S.J.: Zdrówka przede wszystkim i będzie dobrze.